siebie zła, że za niego wyszła. Oczywiście, bardzo
przeżyła rozwód, czuła się osamotniona, pustka jej życia zdawała się niezgłębioną otchłanią. Przedtem niczego nie pragnęła tak bardzo, jak wyrwania się, ucieczki w jakieś nowe miejsce. A Nate... Nate nie zamierzał nigdzie wyjeżdżać, kochał Key Largo. Może wyszła za niego, ponieważ miała nadzieję, że w ten sposób wkroczy na nową drogę? Nieważne. Tak czy inaczej, popełniła błąd. Niczego nie osiągnęła, a tylko zraniła Nate'a. Chyba jej to wybaczył. I był szczęśliwy. Miał swój bar, „Sea Shanty". 28 Łowił ryby, nurkował, pływał łodzią. Nie wyobrażał sobie życia w innym miejscu. Podobnie jak Sheila i Dane, którzy ciągle rozmawiali o powrocie. Kelsey rozumiała Sheilę. A Dane'a? No cóż, może jego także. Oboje w końcu wrócili. Teraz Kelsey również tu przyjechała, jednak tylko po to, by spotkać się z Sheilą. Sheila ją zaprosiła, wysłała klucz, tylko sama zniknęła. - Rozmawiałaś już z ojczymem Sheili? - zapytała ostrożnie Cindy. Kelsey mimo woli zadrżała. - Nie - przyznała ze skruchą. - Ja także nie - przyznała Cindy. - A powinnyśmy go zapytać. - Zdziwiłabym się, gdyby Sheila utrzymywała z nim jakiekolwiek kontakty. - Musi. Łączy ich fundusz powierniczy jej matki. - Wiesz co? - rzuciła Kelsey, nagle zdecydowana. - Zrobię to teraz. - Poczekaj! Dlaczego akurat w tej chwili? Mamy piwo i quiche. Musisz coś zjeść. Andy Latham nie ucieknie. Pojedź do niego jutro, za dnia. - Dziś też jest jeszcze dzień. - Kelsey stała już przy drzwiach i nakładała sandały. - Rzeczywiście, z nim powinnam porozmawiać w pierwszej kolejności. - Dlaczego? Sheila go nienawidzi, przecież wiesz. Jest ostatnią osobą, którą poinformowałaby o swoich planach. Zresztą ona właściwie nigdy nic nie planuje. Mieszkam przez ścianę, w tym samym domu, a też nie wiem, co robi. 29 - Przecież właśnie wspomniałaś o tym funduszu powierniczym. On może coś wiedzieć. Cindy westchnęła. - Kelsey, nie ma jej samochodu. To oczywiste, że gdzieś pojechała. Może powinnaś zacząć szukać samochodu, a nie jej ojczyma. Nadal jednak uważam, że robisz z igły widły. - Cindy, ona wiedziała, że nie mogę przeciągać urlopu w nieskończoność. A naprawdę chciała się ze mną spotkać. Czymś się martwiła. Cindy zamilkła, co dodatkowo zdenerwowało