Chcąc ukryć drżenie warg, Malinda mocno zacisnęła
usta. - Teraz to i tak bez znaczenia. Już po występie. Dzwonił dziś malarz i obiecał, że do piątku wszystko będzie gotowe. Skończył już piętro i został mu tylko sufit w kuchni. Nagła zmiana tematu rozmowy zaskoczyła Jacka. Zaniepokoił go także chłodny ton Malindy. - Co mówisz? - Że wyprowadzam się w piątek. Pamiętasz, że taka była nasza umowa? - Owszem, ale myślałem... - Może za dużo myślałeś. Poczuł, jakby dostał w twarz. Zdrada i odrzucenie. To samo czuł, kiedy Laurel odeszła po raz ostatni. Jego serce zamieniło się w kamień. - Możliwe - rzucił wściekle i wyszedł z kuchni. ROZDZIAŁ DZIESIĄTY - Cicho tu teraz bez Patryka, prawda? Malinda nie schwyciła przynęty. Cecile od paru tygodni zarzucała wędkę, próbując w ten niezbyt subtelny sposób zmusić Malindę do mówienia. Malinda pozostała nieugięta, rany były zbyt świeże. - Nie ma teraz żadnych klientów, więc może trochę poodkurzam - powiedziała Malinda ignorując Cecile. Cecile rzuciła na ladę plik rachunków. - Na miłość boską, Malindo. Musimy porozmawiać o... Słowa Cecile utonęły w szumie odkurzacza. Nie, nie chcę o tym rozmawiać, mówiła do siebie Malinda, szybkimi ruchami przesuwając szczotką odkurzacza po dywanie. W każdym razie jeszcze nie teraz. Rany muszą się zabliźnić. Przynajmniej na tyle, żeby nie zbierało się jej na płacz, ile razy pomyśli o Jacku i chłopcach. A jeśli Cecile uważa, że w sklepie jest cicho, to powinna pomieszkać trochę w domu ciotki Hattie. W porównaniu z nim sklep był wesołym miasteczkiem - pełnym światła, ludzi, hałasu i śmiechu. Nie przypuszczała, że cisza może być tak bolesna. Teraz już wiedziała. Życie z Brannanami rozpuściło ją. Od świtu do nocy dni pełne były zajęć, śmiechu i hałasu. Teraz 142 JEDNA DLA PIĘCIU snuła się samotna po swoim domu i wiodła życie starej panny, jak to jej zawsze przepowiadała Cecile. Zza pleców Malindy wynurzyła się nagle Cecile, wyłączyła odkurzacz i podała jej plik kopert. - Poczta do ciebie - powiedziała. - A może i z tej formy porozumiewania się postanowiłaś zrezygnować? - spytała złośliwie. Z poczuciem winy Malinda przyjęła listy. - Nie, pocztę nadal odbieram. - To może i ja powinnam się zwrócić do ciebie